Nie wiem czy coś jeść czy nie. Wstałam o 19, bolała mnie głowa po tym jak dostałam piłką na zastępstwie. Skrócili nam lekcje, byłam w domu po 13. Nic szczególnego się nie działo w sumie. Dzisiaj z bilansem już duuużo lepiej, cieszy mnie to niezmiernie. :) Za 4 dni ważenie, po prostu muszę nie zawalić, chciałabym zobaczyć 74kg chociaż. Nie wiem na co liczę, ale jak się postaram...
edit: zjadłam 2 małe kanapki, ciemne pieczywo się skończyło. Czuje się poszkodowana.
2x kanapka z salami 232
2x jogurt naturalny, banan, jabłko ok 400
ryż, warzywa na patelnie 250
882/900
882/900
Widzisz? Powtarzasz schemat : był napad jest niski bilans, co jest następne w kolejności?
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko.
Taak Młoda P. Ma całkowitą rację, ja tek tylko przytyłam, i stoło się to takim przyzwyczajeniem że trwało.. i w sumie trwa już ponad pół roku ;/ Dlatego nie daj się!!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :*
dziś już ładnie Ci poszło, nie zawalaj, ja zaczęłam sobie powtarzać "nie nagradzaj się jedzeniem, nie jesteś psem", może to trochę pogardliwe, ale działa xD powodzenia ;*
OdpowiedzUsuń