środa, 18 maja 2016
Więc tak.
Tak, srak. Jadłam przez 2 tygodnie co chciałam, ile chciałam. Słodycze, fastfoody itd, itp. Jutro po prostu koniec, przytyłam 1kg, a wcześniej nawet schudłam do 75kg. Może to i głupie, ale robię 'test' koleżance która lubi się odchudzać, ta od mojej urojonej pro-any. Aktualnie rysuję rozetę na plastykę bo aż wstyd mieć z tego przedmiotu 2. Bilansu nie będę dodawać bo to istna masakra. Jak myślicie, jakie pytanie powinnam jej zadać? Mam już kilka w głowie (odnośnie odchudzania i any).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
zastanawiałam się czy wrócisz, fajnie, że jesteś, zapomnij o tej porażce, zepnij tyłek i do przodu, cele same się nie osiągną ;D kurczę, nie mam pojęcia o co ją możesz zapytać, ale jestem ogólnie ciekawa rozmowy xd trzymaj się, jutro chcę widzieć piękny niezawalony bilans!
OdpowiedzUsuńCześć. Zaczęłam czytać twojego bloga, sama dopiero co zaczynam. Będę tu zaglądać częściej. Oscylujesz w granicach trochę podobnej wagi co ja. Też jest mi tak ciężko i zaczynam pierdyliard razy.
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie, trzymaj się :)
Zaczęłam czytać twojego bloga już dawno i jakoś fajnie mi się go czyta, wiedząc że jestem w takiej sytuacji co ty.Niestety mam mniejszą siłę woli niż ty xd
OdpowiedzUsuńtrzymaj się :D