Przepraszam za wczorajszy brak posta, ale było naprawdę źle. Dziś nie jest lepiej. Wczoraj i dzisiaj zajadałam wręcz smutki. A wszystko przez jedną osobę, do której czuję nienawiść. W poniedziałek naprawdę zrobię sobie głodówkę, bo to co dzieje się teraz to masakra. Od wczoraj boli mnie brzuch, gardło, nos. Podobno mam alergię na coś, objawia się bólem nosa i gardła, a brzuch to przez obżarstwo. Wczoraj i dziś wyszło około 1500kcal, więc nie ma tragedii jak kiedyś, gdy jadałam po 3000kcal.
Co do wczoraj, pisałam z dawnym przyjacielem, utrzymywaliśmy dobre stosunki i po prostu nagle zaczął mieć mnie gdzieś, podsyłając link do "końca internetu" zakończyłam naszą znajomość, tak przynajmniej to odczuwam. Kazał mi spierdalać, powód? "Nie masz mózgu, nawet jeśli jest to go nie używasz". Wiem, że nie był wart tego opychania się, płakania przez 2 dni. Dostrzegłam to dopiero teraz, kiedy olśniło mnie, że jestem jedną nogą w dzieciństwie, a drugą w 'młodzieżowym świecie'. Nie potrafię panować w pełni nad emocjami, ale dam radę. Schudnę i zacznę mieć przyjaciół, idealne ciało, choć nie do końca, waga będzie idealna, ale ciało o jakim marzyłam nie. Nienawidzę siebie za to, że wpierdalałam jak głupia tyle lat, dorobiłam się cellulitu, rozstępów, rozciągniętej skóry.
Teraz z innej paki. Przypomniała mi się rozmowa z moją thinspiracją, a mianowicie - anorektyczki mówią, że są grube bo chcą aby im mówić, że są szczupłe. To akurat prawdą nie jest, rozmowa była już jakiś czas temu, a koleżanka zaczęła tak sama mówić. Zaczynam się zastanawiać, czy nie jest ona wplątana w Anę. Bez powodu to raczej nie zaczęła mało jeść, z 60 do 48kg w okresie dorastania. Wiem, że jest w to wplątana chociaż może twierdzić inaczej. Ona ciągle chce więcej chudnąć, coś musi być na rzeczy. Nawet jeśli się mylę, nie zapytam o to wprost, wszyscy myślą, że dobrze mi z moją wagą, mam gdzieś hejty na mój temat, nie zamierzam nic ze sobą robić. Prawda no cóż, jest inna i wszystkim wam znana. :)
1500+/1100
Trzymajcie się chudziutko })i({
Widzę, ze nie tylko mnie zażeranie emocji doprowadzilo do nieciekawego stanu. Caly czas z tym walczę choc jest ciężko jak cholera. A co do kolegi... Nie ma sensu trzymać sie ludzi którzy ciągną nas w dol... Mamy tylko jedno życie... Powodzenia :*
OdpowiedzUsuńMiałam podobną sytuację z człowiekiem który uważał się za przyjaciela..
OdpowiedzUsuńJa podejrzewam swoją siostrę o jakieś ED bo nw czy bulimia, czy anoreksja, ale dużo schudła, a jak jej to mówię to twierdzi że nie..ehh
Powodzenia w poniedziałek!!
Trzymam kciuki:*
Miałam podobną sytuację z człowiekiem który uważał się za przyjaciela..
OdpowiedzUsuńJa podejrzewam swoją siostrę o jakieś ED bo nw czy bulimia, czy anoreksja, ale dużo schudła, a jak jej to mówię to twierdzi że nie..ehh
Powodzenia w poniedziałek!!
Trzymam kciuki:*
Co do znajomej, faktycznie coś może być na rzeczy, ale jednak pro ana, a anoreksja to dwie inne sprawy, a może schudła, bo chciała i nie konkretnego nie jest na rzeczy.
OdpowiedzUsuńGorzej z Twoim bilansem, czyżbym wykrakała? Niby obzarstwo żeby wyładować emocje, ale efekt koła zachowany, w dodatku planujesz głodówkę. Pomyśl co dzieje się z Twoim organizmem...
czasem niestety tak jest, że ktoś jest długo w naszym życiu, w tamtym okresie się dogadywaliście, ale dorastacie i wasze charaktery się zmieniają. Spotkasz jeszcze dużo ludzi, z którymi będziesz miała ciepłe relacje, nie martw się! Jak następnym razem będzie Ci smutno to nie szukaj pocieszenia w jedzeniu, tylko odwrotnie. Pomyśl sobie, że lepiej się poczujesz, jak zaliczysz kolejny dzień diety!
OdpowiedzUsuńoby jak najmniej takich ludzi na naszej drodze, wiem coś o tym niestety.. nie odradzam Ci głodówki, bo to bez sensu, zrobisz jak uważasz, a szczerze to ja robiłam to samo i nadal nie uważam, że to było złe, powodzenia ;*
OdpowiedzUsuń